Pisanie jest sporym wyzwaniem niemal dla każdego. Szczególnie wiele trudności stwarza pisarzom i poetom, usilnie walczącym o najdrobniejszy powiew natchnienia. Na szczęście blogerzy są w nieco lepszej sytuacji.
Mają świadomość, że natchnienie może pomóc im w napisaniu następnego postu, ale bardziej prawdopodobne jest, że post ten powstanie w wyniku pewnego przewidywalnego i dobrze sprawdzonego procesu. To proces, przez który musisz przebrnąć, żeby stworzyć własny post.
Niezależnie od tego, czy pisanie przychodzi Ci łatwo czy trudno, stanowi ono pewną umiejętność. Umiejętności zaś można się nauczyć. Jeśli więc próbujesz prowadzić blog albo pisać na nim wystarczająco dużo, mam dla Ciebie dobrą wiadomość: będzie lepiej. Prowadzenie bloga może stać się łatwiejsze. I przede wszystkim pamiętaj, że nie tylko Ty masz ten problem. Każdy bloger co najmniej raz przechodził męki, żeby skończyć swój wpis.
Wpisy na blogu – gorący towar
Blog jako forma pisarska cieszy się obecnie wyjątkowo dużym popytem. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, mamy do czynienia z rozkwitem content marketingu – a jak by nie było, content marketing wymaga treści (ang. content – treść). Jedną z najczęściej wykorzystywanych form tworzenia treści jest właśnie post na blogu.
Inny powód, dla którego istnieje tak znaczący popyt na wpisy, stanowią, co tu dużo mówić, same blogi. Blogi są jak głodne stwory. Trzeba je karmić przynajmniej raz w miesiącu, a na ogół raz w tygodniu. Jeśli podejmujesz się dużego projektu content marketingowego – na przykład takiego, jak blog, który właśnie czytasz – może okazać się, że będziesz mieć do czynienia z blogiem, który potrzebuje świeżej treści nawet codziennie.
Blogowy dylemat przy jednoosobowej działalności
Jeśli prowadzisz mały sklep albo jednoosobową działalność, ciąży na Tobie dodatkowa presja związana z postami. O ile duże firmy mogą zatrudniać osoby piszące dla nich blogi na zamówienie, o tyle dla Ciebie może nie być to takie proste.
Pierwsza kwestia to koszty. Dobrzy blogerzy – czyli tacy, których wpisy warte są przeczytania i udostępnienia innym – są drodzy. Ale to akurat najprostsze do rozwiązania. Kwestia trudniejsza polega na tym, że ponieważ sam lub sama prowadzisz swoją firmę – w pełni uzależnioną od tego, jak budujesz swoją markę – posty muszą brzmieć tak, jakby były pisane Twoją ręką.
Na ogół oznacza to, że musisz tworzyć je samodzielnie. Nawet jeśli znajdziesz kogoś wystarczająco utalentowanego, aby stał się Twoim „autorem widmo”, osoba ta musi dodatkowo znać się na Twojej dziedzinie równie dobrze, jak Ty. A to tylko podniesie jej cenę. Na ogół lepsze rezultaty daje więc praca nad rozwijaniem umiejętności pisarskich, niż szukanie i zatrudnienie kogoś, kto Cię w pisaniu wyręczy.
A zatem, jak rozwinąć umiejętność prowadzenia bloga? Jak pisać lepsze posty, do tego szybciej i swobodniej niż do tej pory? Jest na to mnóstwo sposobów. Poniżej przedstawiam kilka takich, które zadziałały w moim przypadku, plus parę polecanych przez innych autorów. Wypróbuj każdy z nich – ale zrób to naprawdę porządnie. W ciągu kilku tygodni Twoja umiejętność tworzenia wpisów podskoczy o kilka poziomów. A może nawet zaczniesz pisać na tyle dużo, aby umieścić gościnny post na innym blogu.
1) Miej listę pomysłów zawsze pod ręką
„Piszę tylko wtedy, kiedy mam natchnienie. Na szczęście przychodzi ono punktualnie o dziewiątej każdego ranka”. Ten cytat z Somerseta Maughama powtarzany jest często – i nie bez racji. My też możemy wykorzystać go do naszego celu.
Przesiadywanie przed pustym ekranem bywa w niektórych przypadkach skuteczne, jednak większość rozgarniętych blogerów nigdy nie doprowadza się do tej niewygodnej sytuacji. Zamiast tego, zawsze wiedzą z góry, o czym będą pisać. Oznacza to po prostu, że mają pod ręką:
- listę potencjalnych tematów wpisów,
- kalendarz postów.
Na razie skupmy się na liście tematów. Lista 20-30 pomysłów na tematy wpisów będzie Twoim kołem ratunkowym, kiedy opuści Cię wena. Spisuj pomysły w tych krótkich chwilach, kiedy moc jest z Tobą. A następnie chomikuj je w postaci listy.
Twoja lista pomysłów może być zwykłą listą tematów. Możesz też nieco bardziej ją rozwinąć – wymyślić nagłówek, a może nawet jedno lub dwa zdania otwierające. Możesz zanotować linki do artykułów lub badań, o których chcesz napisać, albo stworzyć prosty plan złożony z 2-5 kluczowych punktów. Jakkolwiek do tego podejdziesz, i niezależnie od stopnia szczegółowości, chodzi o to, by zacząć tworzyć taką listę. Tylko ta jedna wskazówka prawdopodobnie skróci czas potrzebny Ci na pisanie przynajmniej o 20%.
Będziesz też najpewniej potrzebować sposobu na przechowywanie, a nawet organizowanie Twojej listy tematów. Opcja low-tech to zapiski na odwrocie koperty; osoby lubujące się w zaawansowanych technologiach mogą nawet korzystać z systemu opracowywania contentu na poziomie przedsiębiorstwa. Ja wolę coś pomiędzy, np. Trello. Jest to narzędzie darmowe, nieskończenie elastyczne i znakomicie sprawdzające się jako organizer pomysłów.
Trello oparte jest na idei tablic. Każdy pomysł, który chcesz zapisać, będzie stanowił kartkę przyczepioną do tablicy. Kartki można także układać w kolumny. W praktyce może to wyglądać tak:

Ta tablica Trello zawiera mnóstwo pomysłów na tematy, podzielonych na pięć oddzielnych kolumn według tematu głównego.
Takie ustawienie pozwala szybko zachować pomysł. To istotne, aby zapisywać pomysły szybko i w prosty sposób. Jeśli Twój system zapisu nie będzie wystarczająco szybki i prosty, będziesz z niego rzadko korzystać. Czasami, gdy pojawi się jakiś pomysł, stwierdzisz, że „nie chcesz przerywać tego, co robisz i dopiszesz ten pomysł później”. A później nigdy nie nadejdzie.
2) Prowadź kalendarz wpisów
Jeśli korzystasz z kalendarza wpisów, staraj się, aby był on możliwie jak najprostszy. Niedrogie, ale skuteczne kalendarze – takie jak CoSchedule – większości z nas zupełnie wystarczą. Ale jeśli pracujesz przy dużym blogu z prawdziwą redakcją i kilkunastoma autorami, prawdopodobnie przyda Ci się solidniejszy system.
Kalendarz wpisów pomaga pisać lepiej i szybciej. Dlaczego? Bo jeśli wiesz, o czym napiszesz jutro czy pojutrze, pójdzie Ci dużo sprawniej, kiedy już się za to zabierzesz. W ciągu tych kilku dni przed stworzeniem postu będziesz się nad nim zastanawiać (za kierownicą, nad talerzem zupy i w innych sytuacjach).
Takie rozmyślenie przed pisaniem naprawdę może wiele pomóc. Może wpadniesz na fantastyczne zdanie otwierające? Zapamiętasz jakąś rewelacyjną informację, którą dodasz do wpisu? A może przez ten czas przemyślisz dokładnie, co rzeczywiście chcesz przekazać i co faktycznie sądzisz na dany temat.
Zanim siądziesz do pisania, daj sobie zatem czas na zastanowienie. Okaże się wtedy, że tworzenie tekstu wcale zajmuje tak długo.
3) Zapisuj wyniki badań i pomysły na każdy post
Jeśli tworzysz wpisy odwołujące się do licznych badań, naprawdę możesz zaoszczędzić w ten sposób wiele godzin na każdym poście. A jeśli nawet nie opierasz się na dużej liczbie badań, czasami pewnie tu i ówdzie wrzucasz jakiś przykład. Posiadanie tych źródeł w zasięgu ręki oszczędza dużo czasu.
Oto mój najważniejszy wymóg w stosunku do technologii związanych z tworzeniem list z pomysłami: muszą być one dobre w zapisywaniu formatów contentu, który będę chciała zamieścić w danym poście. Zadanie to nieźle spełnia Trello. Można dodawać tu linki, plany wpisów, pdf-y, filmiki – w zasadzie wszystko. I informacje te naprawdę szybko wkleja się na poszczególne kartki.
Tak samo jak w przypadku pomysłów na wpisy, system zbierania wyników badań musi być niezwykle szybki i prosty w działaniu – inaczej nigdy z niego nie skorzystasz. „Dodam to później”, pomyślisz, ponieważ będziesz się śpieszyć; a później nigdy nie nastąpi. Zapomnisz o badaniu do chwili, w której będzie trzeba opublikować post. A potem… cóż, stracisz dwadzieścia minut na szukanie raz napotkanego źródła.
Kolejny sposób na odnajdowanie informacji, które kiedyś wpadły Ci w oko, oferuje SnapBird. Jest to darmowe narzędzie od Twittera, które pokazuje wszystkie Twoje tweety z przeszłości (albo tweety innych). Kiedy przeszukasz wszystkie Twoje tweety po hashtagach, znadziesz każdy artykuł i content, które kiedyś uznałeś lub uznałaś za warte udostępnienia… i które zostały przez Ciebie opatrzone hashtagiem.
Dostępność takiej biblioteki badań dodaje ogromnej wartości pracy w mediach społecznościowych, a także opiekowaniu się treścią w ogóle. Teraz czynności te nie ograniczają się wyłącznie do umieszczania contentu na Twitterze – budujesz bowiem niesamowitą bazę danych, złożoną ze wszystkich informacji, jakie kiedykolwiek polubiłeś lub polubiłaś, z opcją wyszukiwania i sortowania za pomocą hashtagów.
4) Pisz codziennie
Wspomniałam wcześniej o tym, że pisanie jest umiejętnością. A umiejętności ćwiczy się w praktyce. Pisanie też można poprawić dzięki praktyce. Codzienne pisanie sprawi, że będziesz tworzyć posty w dużo szybszym tempie. I zrobi z Ciebie lepszego autora.
Bloger Kevan Lee z Buffera wspomina, że napisanie postu zajmowało mu kiedyś około dwunastu godzin (mowa o prawdziwie epickim poście na 2-3 tysiące słów, z tonami badań i rozbudowanymi przykładami). Po ponad roku codziennych ćwiczeń udało mu się zredukować ten czas do 3-4 godzin. Jego znajoma Belle Beth Cooper na stworzenie wpisu potrzebowała niegdyś przynajmniej dwóch dni. W ciągu kilku miesięcy zeszła do czterech godzin.
5) Wybierz najlepszy moment, miejsce i warunki do pracy
Pisanie w stanie wyczerpania jest okropne. Zredagowanie wpisu zajmuje wtedy około trzech razy dłużej, niż w przypadku osoby wypoczętej. Ponadto wiąże się również z innym niebezpieczeństwem – częstszego popełniania błędów.
Dla jednych praca w kompletnej ciszy jest torturą, ale dla innych to wymarzone warunki. Ja sama do pisania potrzebuję spokoju. Jednak niektórzy ludzie tak bardzo potrzebują kawiarnianego gwaru, że tworzą go sobie za pomocą aplikacji. Są tacy, którzy twierdzą, że są w stanie pisać wyłącznie w godzinach porannych. Inni piszą w nocy. Niektórzy lubią pisać w swoim biurze. A ktoś inny wybierze do tego domową kanapę.
Jakichkolwiek warunków potrzebujesz do dobrego pisania – stwórz je. Zapewnij sobie wszystko, czego potrzeba Ci do pracy. Jeśli oznacza to półgodzinną drzemkę przed napisaniem postu, utnij ją sobie. Wolisz usiąść w kawiarni? Zrób to.
Przestań wmawiać sobie, że możesz pisać tylko w określony sposób w określonym miejscu o określonej porze, bo ktoś Ci tak kiedyś powiedział. Idź pisać tam, gdzie Tobie robi się to najlepiej. Nie liczą się zwyczaje i upodobania innych osób. Nie przepraszaj za Twoje wymarzone warunki twórcze. Po prostu napisz ten *&^% post.
6) Opracuj własny proces pisarski
Kiedy zaczniesz pisać codziennie, zobaczysz, że każdy post ma swoje fazy powstawania. To jest właśnie ten proces, o którym wspomniałam na początku. U każdego z nas proces ten wygląda inaczej, ale kiedy w końcu opracujesz swoją własną metodę, pisanie bloga pójdzie Ci dużo łatwiej.
Poniżej opisuję typowe kroki składające się na mój proces twórczy. Jestem fanką metody Pomodoro, co sprowadza się do tego, że tworzę posty w odcinkach czasu zwanych pomodoro – pracuję w krótkich, skoncentrowanych rzutach. W tej chwili korzystam z pomodoro trwających trzydzieści pięć minut. I wiem, że tworzenie większości wpisów zajmuje mi od pięciu do ośmiu pomodoro. Wygląda to tak:
- Przez pierwsze 3-5 minut wydaje mi się, że wybrałam zły temat, że nigdy nie uda mi się napisać tego postu, że jestem do niczego i w zasadzie powinnam położyć się i umrzeć. Kiedyś ten etap trwał dłużej!
- Po tym, jak załamanie/histeria minie, sprowadzam się do pionu i po prostu zmuszam do napisania 500 słów.
- Następna stacja to 1000 słów, potem – 1500.
- W momencie kiedy osiągam standardową dla wpisu liczbę słów, wiem już, że minęła mniej więcej połowa czasu.
- Wracam i dopieszczam akapit wstępny, potem odczytuję cały wpis na głos i powolnie przeformułowuję zdania.
- W którymś momencie po prostu przestaję zwracać uwagę na słowa i zanurzam się w ilustracje i przykłady.
- Kiedy post wygląda już w porządku i dobrze się czyta, przepuszczam go przez aplikację Hemingway, która jeszcze bardziej upraszcza tekst. Dążę do osiągnięcia stopnia trudności przewidzianego dla czytelników na poziomie piątej klasy podstawówki.
- Później korzystam z bezpłatnej aplikacji Grammarly w wyszukiwarce Chrome – pozwala ona znaleźć ewentualne niedociągnięcia edytorskie.
- Na koniec, zanim uznam tekst za skończony, jeszcze raz odczytuję go na głos.
Tak wygląda mój proces pisania bloga. Twój na pewno będzie inny. Ale jedynym sposobem na opracowanie własnej metody jest napisanie ogromnej liczby postów.

7) Zrób plan
Wielu znakomitych autorów bazuje na planie. Plany są szczególnie przydatne w momencie blokady twórczej. Ich siła polega na podzieleniu czegoś, co może zdawać się dużym, trudnym zadaniem, na drobniejsze i mniej przerażające części. Aby zrobić plan wpisu na blogu, po prostu siądź i zapisz główne punkty, które chcesz w nim poruszyć. Nawet jeśli lista okaże się dosyć skąpa, masz już początek.
Następnie cofnij się i wypisz podpunkty głównych punktów. Jeśli podpunkty są szczegółowe, dodaj te szczegóły w postaci wypunktowań wewnątrz podpunktów. Generalnie, wraz z każdą następną linijką informacji dodajesz coraz więcej szczegółów. Potem każdy główny punkt zamieni się w rozdział postu, każdy podpunkt – w akapit, a każdy podpunkt podpunktu – w zdanie.
Dodawaj szczegóły, dopóki nie osiągniesz mniej więcej pożądanej długości wpisu. Potem przeczytaj post na głos raz albo dwa. Edytuj go, aż nabierze odpowiedniego rytmu. Dopiero wtedy będzie można uznać go za skończony.
8) Podyktuj sobie treść
Wielu ludziom mówienie przychodzi znacznie łatwiej od pisania. Należysz do nich? Pomyśl o dyktowaniu sobie wpisów.
Jeśli jesteś w stanie naturalnie mówić tak, że możesz zacząć post, wyjaśnić problem, a potem przedstawić rozwiązanie – to wspaniale. Niewielu tak potrafi. Większości z nas łatwiej jest napisać krótki plan, a potem wykorzystać go jako ramę całego tekstu.
Jest kilka sposobów na przełożenie wymawianych słów na drukowane wyrazy. Możesz wykorzystać do tego aplikację na smartfonie lub oprogramowanie komputerowe, takie jak Dragon Dictation. Możesz też po prostu nagrać się i uzyskać transkrypcję pliku audio na takich stronach jak Rev.com.
Ludzie wymawiają średnio 150 słów na minutę. Więc jeśli chcesz stworzyć post na około 900 słów, musisz mówić przez jakieś sześć minut. Potrzebny Ci długi wpis na 1500 słów? Opowiadaj przez dziesięć minut.
Oczywiście, po tym, jak wszystko już sobie powiesz i zapiszesz, prawdopodobnie nie będzie to jeszcze nadawać się do publikacji. Potrzebne będzie nieco edycji. Może nawet trochę więcej, niż nieco. Możesz zająć się tym na własną rękę albo – jeśli ogranicza Cię czas, ale nie zasobność portfela – wynająć specjalistę.
9) Wyznacz deadline
Ten punkt to naprawdę duże wyzwanie, bo prawdopodobnie będziesz do tego potrzebować redaktora, a przynajmniej kogoś, kto wzbudzi w Tobie respekt i/lub strach. Niektórzy są w stanie dotrzymywać wyznaczonych sobie samodzielnie terminów, ale są też tacy, którym zupełnie to nie wychodzi. Jeśli brakuje Ci samodyscypliny, możesz wynająć coacha albo kogoś, kto spełni rolę redaktora. Możesz również… skorzystać z laptopa.
Odłączenie laptopa i udanie się w nieprzystępne miejsce, żeby pisać, może zadziałać jak deadline. Po prostu musisz skończyć post w czasie, jaki wytrzyma Twoja bateria. Posłużyłam się tą techniką raz, w samolocie. Zdecydowanie przyniosła rezultat.
Podsumowanie
To właśnie dziewięć sposobów, dzięki którym tysiące blogerów przekuło trudności z ukończeniem postu w dziesiątki wpisów w miesiącu. Twoja własna metoda na lepsze, szybsze i swobodniejsze pisanie postów może czerpać z kilku z nich. Proces twórczy u każdego z nas wygląda przecież inaczej.
Nawet jeśli opracujesz swoją własną metodę pisania postów, z czasem może ona ulec zmianie. Ale jeśli w ogóle uda Ci się ją znaleźć, będzie to oznaczać, że jesteś na dobrej drodze. Możesz pracować nad jej ulepszeniem, zamiast bezskutecznie wpatrywać się w przerażający, biały ekran.
A jak Tobie idzie blogowanie? Opowiedz nam o tym w komentarzu!