Czy kiedykolwiek otrzymałeś newsletter, który rozsierdził Cię do tego stopnia, że miałeś chęć skrzywdzić osobę, która go do Ciebie wysłała?
Jeśli tak, mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Teraz możesz zrobić to wypisując sie z listy mailingowej Groupona.
Wszyscy kochają kupony
Zakupy grupowe to w ostatnich miesiącach jeden z najgorętszych trendów w e-commerce. Groupon, globalny serwis z kuponami stojący na czele tej stawki, tylko w Polsce przyciąga blisko 2.5 miliona internautów miesięcznie. Triumfujące sukcesy portale z segmentu “deal-of-the-day” są również o tyle interesujące, że podstawą ich biznesu jest email marketing, a poczta elektroniczna to podstawowy kanał dystrybucji kuponów. Warto o tym pamiętać w kontekście niewytłumaczalnie popularnego ostatnio sloganu “email is dead”.
Jak nie trudno odgadnąć, dzienny wolumen wysyłek czy rozmiary list mailingowych serwisów takich jak Groupon liczone są w milionach. Każdego dnia na ich stronach zapisują się tysiące nowych subskrybentów spragnionych promocji. Niestety, trzeba się też liczyć ze stopniowym odpływem części z nich. Jeśli jednak myślicie, że email marketerzy koordynujący kampanie Groupona pozwalają swoim odbiorcom łatwo odejść, jesteście w błędzie.
Ukaraj winnego!
Amerykańską twittosferę obiegł pod koniec zeszłego tygodnia błyskotliwy przykład sposobu, w jaki Groupon “żegna” wypisujących się subskrybentów. Powód całegu szumu wokół tej oczywistej funkcjonalności? Serwowanie odbiorcom możliwości ukarania pracownika odpowiedzialnego za wysyłkę maili.
Jak to działa?
Po kliknięciu w link “Wypisz mnie z tego newslettera”, traficie na stronę, która mówi: Przykro nam, że odchodzisz! Pozwól tylko, że przedstawimy Tobie Derricka – faceta, który myślał, że polubisz nasze codzienne oferty.
Poniżej tego hasła znajdziecie natomiast duży przycisk: “UKARAJ DERRICKA”:
Co będzie dalej? Przekonajcie się sami, klikając na poniższy link:
Groupon
Po tym, jak już wylejecie kubek gorącej kawy na Bogu ducha winnego marketera, pojawia się hasło: To było wstrętne… Mam nadzieję, że Ci lepiej. Chcesz przeprosić Derricka? Zapisz się ponownie!
Wypisują się? Rozśmiesz ich!
Groupon pokazuje, że poczucie humoru nie jest mu obce. Ale nie tylko. Podobne jak w przypadku Ruby Tuesday, marketerzy dowodzą tutaj, że email marketing w Grouponie ma ludzką twarz. Jest błyskotliwy, puszcza oko do subskrybenta, potrafi rozśmieszyć, i co istotne – szanuje jego decyzje, nie utrudniając procesu wypisu. Krótko mowiąc – nie jest skostniały i można się nim doskonale bawić, nadając przy okazji impetu swojemu biznesowi.
Ten przykład pokazuje również, że nie warto “odpuszczać”, nawet na ostatnim kroku procesu rezygnacji z newslettera. Choćby 1% zatrzymanych w ten sposób na liście adresów może zostać w przyszłości skonwertowanych w płacących Klientów.
Oczywiście tak długo jak udaje Wam się to robić w sposób kreatywny i nie uprzykrzający życia subskrybentom.
A po drugiej stronie oceanu…
Wciąż głowię się tylko dlaczego działający na polskim rynku oddział Groupona trzyma się dość tradycyjnego procesu wypisu i nie zapewnia odchodzącym takich “fajerwerków”. Kwestia różnic kulturowych, czy nie jesteśmy jeszcze gotowi na tak odważne ruchy? Zachęcam do komentarzy ☺
Za kilka dni napiszę o tym jak w kreatywny sposób zapobiegać wypisom z listy mailingowej jeśli Twoja firma działa w segmencie B2B.